sobota, 9 lutego 2013

Pies.......

Od małego zawsze w moim życiu był pies, jak nie pies to kot lub chomik... Tutaj niestety nie możemy mieć czworonoga, jak na razie. Ale znalazłam na to sposób. Zaczęliśmy odwiedzać pobliskie Dogs Trust i zabierać jednego z tamtejszych psiaków na spacery z nami - za każdym razem możemy trafić na innego i to nie od nas zależy, który z nami pójdzie. 
Ale nie o tym chciałam pisać. Dziś widzieliśmy jak jeden psiak trafia do swoich nowych opiekunów. To było starsze małżeństwo. Z początku myślałam, że może zabierają psiaka na spacer, ale nie Pani mi powiedziała, że adoptują jednego, podeszła i pokazała zdjęcie szczęśliwca, a raczej szczęściary. Porozmawialiśmy z nią jeszcze chwilę. A potem wszedł opiekun z suczką i ten moment, gdy Pani witała się z nią, oczy tej kobiety pełne radości, że teraz będzie ktoś jeszcze w ich życiu... Dziewczyny, rozczuliłam się jak nic. Momentalnie łzy stanęły mi w oczach i jedna popłynęła po policzku... I najdziwniejsze jest to, że nie wiem dlaczego? Powinnam się cieszyć z takiego widoku, a ja musiałam się odwrócić do nich tyłem aby się nie rozryczeć. Mam nadzieję, że suczka zostanie na zawsze w ich domu. 

Miłego weekendu.



Ps. A to piesek, którego mieliśmy dziś na spacerze.


9 komentarzy:

  1. Gdy mieszkalam w Oxfordzie tez jezdzilam co tydzien do schroniska, sprzatalam psiakom klatki, karmilam je, itd. Tez widzialam kilka scen, gdy pies odjezdzal do nowych wlascicieli. I tez ryczalam jak dziecko. Zreszta po kazdej wizycie tam musialam w domu z godzine poplakac. Dobrze, ze sa takie miejsca! Piesio ze zdjecia podobnej do naszej Diablicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten też niezłe ziółko. Jeszcze mały, a energii masa. Nie lubi małych kijków, takie ze zdjęcia były idealne do zabawy :) Ale w samochodzie inny pies. Ja JESZCZE nie ryczę jak wracam, bo wiem, że mają tam ciepło i pełną miskę, opiekę. Polskie schroniska powinny tak wyglądać jak to do którego jeździmy.

      Usuń
    2. To schronisko gdzie ja jezdzilam niestety nie bylo w stylu Dogs Trust. Wszystkie budy byly bardzo stare, male i ogolnie bylo to bardzo biedne i zasmucajace miejsce. Teraz juz mam za daleko, zeby tam jezdzic ale staram sie przesylac im co miesiac kilka funtow. Slyszalam, ze ostatnio troche im sie poprawilo bo ktos z Oxfordu zapisal im w testamencie dom, ktory sprzedano za pokazna kwote. Mam nadzieje, ze kiedys bede bardzo bogata i bede mogla dolozyc wiecej niz kilka funtow :)

      Usuń
    3. Szkoda, że nie wszystkie schroniska są takie jakie powinny być. Zapraszając gości na ślub do urzędu, poprosiłam ich, aby zamiast kwiatów przynieśli chociaż malutką paczkę karmy dla zwierząt. Byli zdziwieni, ale ja uparłam się przy swoim. I mimo tego, że ślub nasz był skromny nazbieraliśmy ok 70 kg suchej karmy dla psów i kotów, chyba nawet jakaś puszka tam była :) A ja się cieszyłam bardziej z tego niż z kwiatów. Wszystko to później zawieźliśmy do schroniska w Szczecinie. Madzia, liczy się gest, chęć pomocy. Gdybym mogła, gdybym finansowo była w stanie wysyłałabym pokaźnie sumy, chociaż na remonty takich miejsc. Ale niestety, nie jesteśmy w stanie. Ważne, że pomagamy :)

      Usuń
  2. Taki zwierzak który został porzucony, a potem znowu odnajduje dom jest bardzo wdzięczny i zostaje najwierniejszym przyjacielem. Sama miałam psa który był w schronisku, był cudowny. Brakuje mi go...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłam mała, miałam ok. 6 lat, rodzice wzięli ze schroniska 5-cio tygodniową suczkę. Przeżyła z nami 13 lat, Saba była najlepszym psem jakiego mieliśmy, oddałaby własne życie za Ciebie gdyby trzeba było. Ale cofnąć czasu się nie da, nie przywrócimy jej życia. Teraz moi rodzice mają kolejnego psa, Kora to zwariowana suczka, uciekała jak tylko miała okazję, teraz już się trochę uspokoiła. Nie dorówna poprzedniczce, ale jest nasza i też ją kochamy. Gdzieś w internecie widziałam Testament Psa, było w nim, aby gdy go zabraknie nie mówić: już innego nie będę mieć, wręcz odwrotnie, aby dać to wszystko to co on miał - miłość, ciepły kąt, pełną miskę - innemu psiakowi. Ja też tak uważam, jeżeli będziesz mogła kiedyś podzielić się tą miłością z innym psiakiem, zrób to, nawet jeśli to ma być za kilka dobrych lat. A naszą Sabę, od czasu do czasu, spotykam w snach, to dla mnie znak, że wszystko będzie dobrze. I mimo, że teraz mamy Korę w rodzinie, to o Sabie nie zapominamy.

      Usuń
  3. Zawsze rozczula mnie gdy psia dusza znajdzie kochający dom. Oby więcej takich pozytywnych historii!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że tak można. Nie wiedziałam:)
    Też bym się zapewne wzruszyła, od narodzin córki stałam się bardzo uczuciowa.

    OdpowiedzUsuń