piątek, 26 października 2012

Powrót

Wróciliśmy... Jestem padnięta. To były bardzo intensywne cztery dni. Pierwsze trzy spędziliśmy w Bristolu, a wczoraj pojechaliśmy na kilka godzin do Bath. Fizycznie czuję się jakby ktoś lub coś po mnie przejechało, ale za to psychicznie jestem wypoczęta, a już od dawna tak się nie czułam. Będą zdjęcia z wyprawy, będzie relacja, tylko muszę sobie to wszystko rozplanować w głowie, bo jest tego dużo i mnóstwo zdjęć (ok. 1000). Jednego czego mi/nam zabrakło to słońca. Przez wszystkie te dni niebo było pokryte warstwą chmur, jednego dnia bardziej drugiego mniej. Niestety na zdjęciach to widać, pogoda tym razem nie czytała w moich myślach i powiedziała, że nie będzie tak jak chcę. Dobrze, że nie padało i mogliśmy chodzić ile nam się podoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz